text-align: center;

sobota, 10 października 2015

ROZDZIAŁ TRZYNASTY

Powieki robią mi się ciężkie, ale walczę z tym i próbuję dalej oglądać film. 
Przez chwile mi się to udaje, ale zaraz potem oczy mi się zamykają i już nie otwierają. 
-Ave, wstawaj- słyszę. 
Otwieram oczy i widzę nad sobą Sama. Rozglądam się po pokoju, ale już nei jestem w salonie. Wstaję gwałtownie, uderzając głową w nos Sama, który nie zdąrzył się odsunąć.
- O Jezu, przepraszam- mówię.
- Zasnęłaś wczoraj wieczorem na kanapię, więc cię tutaj przyniosłem- tłumaczy, trzymając się za nos. 
- Mogłeś mnie obudzić?- pytam sakrastycznie.
- Dobra, słuchaj. Dzisiaj wraca Kian i jest w zlym nastroju, więc lepiej bądź grzeczna.
Przymykam oczy.
- Masz tutaj rzeczy na przebranie- mówi chłopak, kładąc je koło mnie.- Przebierz się i przyjdź na dół coś zjeść.
Otwieram oczy, ale chłopaka już nie ma. Koło mnie leżą dresy i koszulka.
Przebieram się i schodzę na dół. Znajduję kuchnię, a w niej Sama. Siadam przy stole, a chłopak stawia przede mną kubek herbaty i talerz z kanapką.
Piję herbatę, ale nic nie jem. Nie jestem w stanie nic przełknąć, a powodem tego jest powrót Kiana.
- Kian będzie po ciebie w ciągu dziesieciu minut.
- Okej.
Stukam palcami w blat i czekam.
Słyszę dzwonek do drzwi, a Sam dźwiga się z miejsca, by otworzyć. Po chwili słyszę odgłosy witania się i kroki. Siedzę z rękami założonymi na piersi, a kiedy Sam w obecności Kiana wchodzi do pomieszczenia, uśmiecham się do mojego porywacza.
- Cześć, Kian. Jak podróż?- pytam, wstając od stołu i wkładając naczynia do zlewu.
- Świetnie, zbierajmy się.
- Jasne- mówię. Kian łapie mnie za ramię i prowadzi do drzwi.
- Nie musisz tego robić- zwraca mu uwagę Sam.
Chłopak odwraca się ku swojemu przyjacielowi i patrzy na niego ze wściekłością. Puszcza mnie.
- Siema stary- mówi Kian i otwiera drzwi frontowe.
- Cześć- uśmeicham się i idę za Kianem.
- Cześć.
Zamyka za nami drzwi, a ja zostaję sama z Kianem.
-Wsiadaj.
Wykonuję polecenie. Po paru chwilach już jesteśmy na drodzę. Nadal jesteśmy we Francji.  Mijamy kolejne ulice. Przyglądam sie ludziom stojącym na przejściu dla pieszych. Większość z nich jest uśmiechnietą, kilku jest zapatrzonych w telefony, a starsza pani idzie z pieskiem pod pachą.
Kian gwałtownie skręca i wjeżdża na plac posesji. Parkuje w garażu, pocz ym wychodzi. Robię więc to samo i idę za nim do domu.
- Co zamierzasz teraz robić?- pytam, gdy siadam na kanapie w salonie,
- Nie twój zasrany interes- rzuca ostro. Nie zwracam jednak na to uwagi.
- Wiesz co teraz dzieje się u Forestów?
- Może wiem, a może nie wiem.
- Nie możesz ze mną normalnei rozmawiać?
- Mogę, ale nie mam ochoty- mówi i wychodzi z pokoju.
Co za kretyn.

KIAN'S POV
Wchodzę do gabinetu i odpalam papierosa. Wkrótce będę musiał lecieć do LA razem z Ave. Forestowie zaczynają wariować. Moi ludzie cały czas ich obserwują.
Staję na przeciwko okna i podalam fajkę. Słyszę otwieranie drzwi, ale się nie odwracam.
- Słuchaj, musimy pogadać. I nie obchodzi mnie to, czy masz ochotę- mówi Ave.
- Słucham cię- mówię, stając w tej samej pozycji. Nagle widzę dziewczynę przed sobą. Patrzy mi w oczy.
- Co z moim ojcem?
Nie rozumiem o co jej chodzi.
- Siedzi w LA- wzruszam ramionami.
- Nie. Chodzi mi o George'a- mówi. Skąd ona o nim wie?
- Nie wiem o kim mówisz- kłamię i odwracam się do niej tyłem, gasząc papierosa w popielniczce.
- Nie kłam, dupku.
- Jak mnie nazwałaś?- pytam wściekły.
- Dupkiem- wzrusza ramionami.
Zadziorna i to w niej lubię. Patrzy mi w oczy. Przybliżam sie do niej, a ona robi kilka króków w moją stronę. Niemal stykamy się czołami. Nie wytrzymuję i zaczynam ją całować, odwzajemnia poacłunek.

1 komentarz: